XV NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK A
(Rybnik,16 lipiec 2017).
W nauczaniu o Królestwie Bożym Jezus posługuje się przypowieściami. „Oto siewca wyszedł siać”. To Bóg zasiewa w nas ziarna swojego słowa. Zachęca do otwarcia serca i przyjmowania orędzia Dobrej Nowiny. Aby objawiła się życiodajna moc Słowa Bożego, aby był owoc, konieczne są dwa czynniki: czas i odpowiednie warunki do wzrostu. Bóg, który karmi nas swoim Słowem wie, że będziemy potrzebować czasu, aby ono wydało plon.
Jean Vanier, założyciel wspólnoty życia z osobami niepełnosprawnymi Arka, oraz ruchu Wiara i Światło napisał: „Jesteśmy jak drzewa, które rosną bardzo powoli. W Amazonii rośnie piękne drzewo – bakuri. Drzewo bakuri potrzebuje czterdziestu lat, by wydać pierwszy owoc. Czasem jesteśmy jak bakuri, czekamy trzydzieści pięć lat na owoce i nie widzimy, by cokolwiek się pojawiło! Trzeba umieć czekać. Bóg umie na nas czekać.”
Siostry i bracia, Bóg nie tylko umie czekać, ale ponadto jest niezwykle hojny w inwestowaniu w nas. Boży siewca sieje wszędzie, gdzie tylko się da. Nie przestaje pokładać nadziei w każdym człowieku, nawet w tym beznadziejnym. A czyni tak, aby nas pozyskać.
A jakie muszą być spełnione warunki, aby Słowo Boże w nas wzrastało i wydało owoce? Jest ich kilka. Zasiew Bożego Słowa trzeba podlewać codzienną modlitwą, wystawiać na słońce Bożej łaski, czyli korzystać z sakramentów, zwłaszcza z Eucharystii. Posiane ziarno wymaga też regularnego odchwaszczania, czyli spowiedzi. Konieczna jest w tym działaniu systematyczność i cierpliwość.
Siostry i bracia, przypowieść o siewcy należy do tej grupy przypowieści ewangelicznych, które nazywa się przypowieściami działającymi na zasadzie lustra. Przypowieści te są jak lustra, przed którymi możemy stanąć i zobaczyć samych siebie. Rozważając dzisiejszą przypowieść o siewcy mamy postawić sobie pytania: do której kategorii słuchaczy zaliczylibyśmy samych siebie? Czy poprzez to, że słuchamy słowa Bożego, nasze życie staje się bardziej wartościowe i owocne? Dziękujmy Bogu, jeżeli tak jest. A jeśli tak nie jest, to zastanówmy się, dlaczego? Może dzieje się tak dlatego, że słuchamy Słowa Bożego, przyjmujemy je z radością, ale po wyjściu z kościoła zapominamy o tym, co zostało zasiane w naszych sercach. Nie czynimy wysiłku, aby wcielić go w życie, dlatego zasiane ziarno usycha w naszym sercu i nie wydaje owocu.
Jeżeli ziarno Słowa nie wydaje owocu w naszym życiu, to nie dlatego, że to Boże ziarno jest wybrakowane. Dzieje się tak, ponieważ jest coś złego z naszym sercem. Prośmy dzisiaj Chrystusa, aby wszedł do naszego serca i uzdrowił w nim to co uzdrowienia potrzebuje. Oby z każdego spotkania z Bogiem w Jego Słowie wynikały zawsze dla nas rzeczy dobre, umacniające naszą wiarę, oby ten Boży zasiew wydawał w naszym życiu konkretne owoce pięknych chrześcijańskich postaw, na miarę naszych możliwości.
Prośmy dzisiaj Chrystusa: Panie, bądź dla nas światłem, kiedy kroczymy w ciemności, bądź naszą siłą, kiedy jesteśmy słabi. Bądź dla nas drogą, kiedy jesteśmy zagubieni i błądzimy. Panie Jezu spraw, aby ziarno Twojego słowa zasiewane w naszych sercach wydawało plon stokrotny.
Amen.