Poznała go, tak jak wszystkich uczniów, w zeszłym roku szkolnym. Już wtedy zauważyła, że nie bawił się z kolegami z klasy, ubrany w brudne ubrania i pachniał, jakby nigdy się nie mył. Z czasem stosunek nauczyciela do tego ucznia pogorszył się i osiągnął punkt, w którym chciała wszystkie pisemne prace przekreślić czerwonym piórem i umieścić jedynkę.
Pewnego razu dyrektor szkoły poprosił o przeanalizowanie cech wszystkich uczniów od początku ich nauki w szkole. Nauczycielka odłożyła sprawę nielubianego ucznia na koniec. Kiedy dotarła do niego, niechętnie zaczęła analizować jego cechy, była oszołomiona.
Nauczyciel, który prowadził chłopca w pierwszej klasie, napisał: "To wspaniałe dziecko z promiennym uśmiechem. Odrabia lekcje czysto i schludnie. To przyjemność być z nim ".
Nauczyciel drugiej klasy napisał o nim tak: "To doskonały uczeń, ceniony przez swoich towarzyszy, ale ma problemy w rodzinie: jego matka ma nieuleczalną chorobę, a jego życie w domu musi być całkowitą walką ze śmiercią".
Nauczyciel trzeciej klasy napisał: "Śmierć matki przejęła go bardzo mocno. On stara się jak może, ale jego ojciec nie jest nim zainteresowany, a jego życie w domu może wkrótce wpłynąć na jego naukę, jeśli nic nie zostanie zrobione".
Nauczyciel czwartej klasy napisał: "Chłopiec nie jest zainteresowany nauką, nie ma prawie żadnych przyjaciół i często zasypia w klasie".
Po przeczytaniu charakterystyki, nauczycielka bardzo się wstydziła. Czuła się jeszcze gorzej, gdy w Sylwestra wszyscy uczniowie przynosili jej prezenty zawinięte w błyszczący papier z kokardkami. Prezent dla niej od nielubianego ucznia owinięty był w szorstki brązowy papier. Niektóre dzieci zaczęły się śmiać, gdy nauczycielka wyjęła bransoletkę z kilkoma brakującymi kamieniami i flakonik perfum wypełniony do jednej czwartej. Ale nauczycielka tłumiła śmiech w klasie mówiąc:
- Co za piękna bransoletka! - i otworzyła butelkę, rozpyliła trochę perfum na nadgarstek.
Tego dnia chłopiec zatrzymał się po lekcjach, podszedł do nauczycielki i powiedział:
- Dzisiaj Pani pachnie jak moja matka pachniała.
Kiedy odszedł, płakała przez długi czas. Od tego dnia przestała uczyć literatury, pisania i matematyki. Zaczęła uczyć dzieci dobra, zasad i współczucia. Po chwili takiego uczenia niekochany uczeń zaczął wracać do życia. Pod koniec roku szkolnego był jednym z najlepszych uczniów. Pomimo tego, że nauczycielka powtórzyła, że lubi wszystkich uczniów, naprawdę doceniała i lubiła tylko jego.
Rok później, kiedy już pracowała z innymi, znalazła notatkę pod drzwiami klasy, w której chłopiec napisał, że była najlepszą ze wszystkich nauczycieli, jakich kiedykolwiek miał. Minęło pięć lat, zanim otrzymała kolejny list od byłego ucznia; napisał, że ukończył studia i zajął trzecie miejsce w klasie, i że nadal jest najlepszym nauczycielem w jego życiu. Cztery lata minęły, a nauczycielka otrzymała kolejny list, w którym jej uczeń napisał, że pomimo wszystkich trudności, wkrótce ukończy uniwersytet z najlepszymi ocenami i potwierdził, że nadal jest najlepszą nauczycielką, jaką kiedykolwiek miał. Cztery lata później nadszedł kolejny list. Tym razem napisał, że po ukończeniu studiów postanowił podnieść poziom swojej wiedzy. Teraz przed jego imieniem i nazwiskiem było słowo doktor. W tym liście napisał, że była najlepszą ze wszystkich nauczycieli, jakich miał w swoim życiu.
Czas mijał. W jednym ze swoich listów napisał, że spotkał dziewczynę i oświadczył się z jej, że jego ojciec zmarł dwa lata temu i zapytał, czy nie odmówi na jego weselu zajęcia miejsca, w którym zwykle siedzi matka pana młodego. Oczywiście nauczycielka się zgodziła. W dniu ślubu byłego ucznia założyła tę samą bransoletkę z brakującymi kamieniami i kupiła te same perfumy, które przypominały chłopcu jego matkę. Spotkali się, objęli i poczuł zapach matki.
- Dziękuję za wiarę we mnie, dziękuję za to, że dzięki tobie nauczyłem się wierzyć w siebie, że nauczyłem się odróżniać dobro od zła.
Nauczycielka odpowiedziała łzami w oczach:
- Mylisz się, to ty mnie tego wszystkiego nauczyłeś. Nie wiedziałam, jak uczyć, dopóki cię nie poznałam..."