KAZANIE ODPUSTOWE KU CZCI ŚW. JANA SARKANDRA.
Rybnik – Paruszowiec. 4 czerwca 2017.
Dzisiaj, pięćdziesiąt dni po Zmartwychwstaniu Pańskim obchodzimy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Pismo Święte, mówiąc o Duchu Świętym, określa go mianem Prawdy, Pocieszyciela, Daru, Obrońcy, Miłości. Ten Duch ma też rozliczne formy, pod którymi przybliża się do człowieka i człowiekowi się udziela. Nad Jordanem, przy chrzcie Jezusa, występuje pod postacią gołębicy, a nad apostołami w Wieczerniku - jako ogień. Pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii słowa ukazuje rolę Ducha Świętego w budowaniu wspólnoty Kościoła. Tekst z Dziejów Apostolskich pozwala nam zrozumieć atmosferę panującą w tamtych dniach w Jerozolimie, w miejscu, gdzie przebywali apostołowie z Maryją. Ten nastrój jest także udziałem nas, wierzących, kiedy gromadzimy się w świątyni. Duch Święty ożywia nas, abyśmy mogli głosić Dobrą Nowinę oraz budować nasz wspólny dom - Kościół.
Prowadzony przez Ducha Świętego złożył piękne świadectwo wiary patron waszej świątyni, święty Jan Sarkander. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie. Jego kapłaństwo przypada na okres nasilonych walk politycznych, społecznych i religijnych. Była to tzw woja 30-letnia. Jego życie związało się zarówno ze Śląskiem Cieszyńskim, jak też i sąsiednim Ołomuńcem na Morawach. Żył w trudnym okresie po reformacyjnym, kiedy społeczeństwa Europy rządziły się nieludzką zasadą:„cuius regio, eius religio”. W imię tej zasady panujący narzucali przemocą własne przekonania religijne swoim podwładnym. Jan Sarkander doświadczył tego przede wszystkim w dniu, kiedy przyszło mu oddać życie za Chrystusa. W lutym 1620 r. pojmany przez protestantów, został osadzony w więzieniu w Ołomuńcu. Podczas przesłuchania zarzucono mu, że u niego spowiadał się wielkorządca Moraw, dlatego musi powiedzieć, jakie mu on tajemnice zwierzył. Usiłowano wymusić na proboszczu przyznanie się do zdrady stanu i narodu. Chciano w ten sposób ukuć powód do powszechnego prześladowania katolików. Kiedy zaś kapłan nie chciał się przyznać do winy, której nie popełnił, zastosowano tortury. Modląc się do końca, także za swoich oprawców, Sarkander godnie znosił straszliwe cierpienia. Po czterech tygodniach od ostatniego przesłuchania, 17 marca 1620 r. zmarł na skutek doznanych obrażeń.
Pochylając się nad postacią waszego świętego Patrona, wypada nam zapytać, czy ten święty męczennik ma nam dzisiaj coś do powiedzenia. Jan Paweł II dzień po kanonizacji Sarkandra, 22 maja 1995, wypowiedział w Skoczowie następujące słowa: Pan Jezus mówił w Ewangelii: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować, jeżeli moje słowa zachowali, to i wasze będą zachowywać (...) Jan Sarkander znał te słowa, nieraz je czytał, chyba umiał je na pamięć. W szczególny sposób słowa te musiały odezwać się w jego świadomości wówczas, gdy stanął twarzą w twarz wobec konieczności męczeństwa, gdy na podobieństwo Chrystusa przyszło mu oddać życie za swoją owczarnię. Drodzy Bracia i Siostry! Świadectwo męczenników jest dla nas zawsze jakimś wyzwaniem – ono prowokuje, zmusza do zastanowienia. Ktoś, kto woli raczej oddać życie, niż sprzeniewierzyć się głosowi własnego sumienia, może budzić podziw albo nienawiść, ale z pewnością nie można wobec takiego człowieka przejść obojętnie. Męczennicy mają nam wiele do powiedzenia. Jednak przede wszystkim, oni pytają nas o stan naszych sumień – pytają o naszą wierność własnemu sumieniu.”
Owa wierność sumieniu powinna być widoczna w naszym zyciu, w życiu świadków Chrystusa. I jest widoczna na przykład wówczas, gdy staracie się regularnie korzystać ze spowiedzi świętej, gdy przed Panem Jezusem otwieracie swoją duszę. Potrzeba nam dzisiaj świadectwa, potrzeba opowiedzenia się po stronie Chrystusa, po stronie Kościoła. Właśnie dzisiaj, gdy tak wielu ludziom ten Kościół przeszkadza, gdy przeszkadza to, co Kościół głosi i czego wymaga. Pozwólcie, że jeszcze raz zacytuję w tym miejscu słowa z papieskiej homilii wygłoszonej w Skoczowie: „Pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia”. Wydaje się, że słowa papieskiego nauczania wypowiedziane 22 lata temu nic nie straciły ze swej aktualności. Dzisiaj tak samo jak w czasach Sarkandra potrzeba świadków wiary, kierujących się w życiu sumieniem i potrzeba przewodników takich jak ten święty męczennik, którzy będą wskazywali ludziom właściwą drogę, która czasem jest w poprzek utartym ścieżkom i schematom.
Zastanawiałem się co powiedzieć wam w dniu waszego odpustu? Myślę, że powinniśmy dziękować Bogu za tego świętego Patrona, który uczy nas wierności Bogu i uczy kierować się w życiu nakazami sumienia. Dziękujmy też Bogu za ten kościół, który jest waszym domem, gdzie zawsze się powraca, gdzie można przyjść aby być razem z Jezusem, aby na kolanach pytać Go o drogę – czy jest to ta właściwa, którą dla mnie przewidział i która ma mnie zaprowadzić do Jego wiecznego domu. Wspominamy w tym uroczystym dniu budowniczego tego kościoła i pierwszego proboszcza tej parafii – księdza Henryka Groborza. To dzięki jego staraniom i jego determinacji, a z waszą wielką pomocą, ten kościół mógł powstać. Jak nie zauważyć starań proboszcza o nadanie kościołowi imienia św. Jana Sarkandra. Jest taki epizod w życiu świętego, gdy w drodze z Częstochowy zatrzymał się w Rybniku. Potem udał się do Krakowa, a następnie do swojej parafii w Holeszowie, gdzie został aresztowany. W pewnym sensie tym kościołem, który poświęciliście świętemu Janowi Sarkandrowi dziękujecie za jego pobyt w tym mieście i jemu zawierzacie siebie i swoje rodziny.
Jak nie wspomnieć tutaj pani Betiny Zimończyk – ślązaczki Roku 2001, wyłonionej podczas X jubileuszowego konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" która opowieścią o swoim farorzu zachwyciła publiczność, zgromadzoną w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Mówiła językiem serca: A było to tak: 10 lot tymu przyszeł do nos młody ksiynżoszek. Moje łojce i sonsiady dali mu konsek łąki pod budowa kościoła. 28 października 1998 roku, ksiądz Arcybiskup Damian Zimoń dokonał uroczystej konsekracji tego kościoła. Po skończonych uroczystościach, ks. proboszcz dziękował wszystkim i za wszystko. Ten wspaniały kapłan niedługo cieszył się dziełem swojego życia, a parafianie jego obecnością i posługą w nowej świątyni. Odszedł do Domu Pana 28 stycznia 2000 roku. W niedzielę 12 listopada 2000 roku ks. Arcybiskup Damian Zimoń poświęcił dzwony. Noszą one imiona św. Jana Sarkandra, św. Henryka oraz Matki Boskiej Częstochowskiej. "Dzwonów nie doczekał nasz proboszcz – wspomina pani Betina Zimończyk ①, ale jeden z nich został nazwany jego imieniem. I on nigdy nie milknie. Te dzwony mają duszę. - To z nimi rozkolybało się moje serce".
Bracia i Siostry. Trzeba, aby tak „rozkolybało się” nasze serce. Każde serce. Aby ten kościół był zawsze naszym Domem. Aby głos dzwonów wzywał nie tylko do modlitwy, ale by nam przypominał że tak jak święty Jan Sarkander – mamy być ludźmi sumienia. Mówił w Skoczowie Jan Paweł II: „Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający: to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!”. Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju w naszych rodzinach, w społecznościach w których żyjemy i w całej Ojczyźnie”.
Czego wam życzyć w tę uroczystość odpustową? Bądźcie ludźmu sumienia. Zawsze i w każdych okolicznościach. Nawet wtedy, gdy wiemy, że będzie to kosztowało. Pozwólcie dać się prowadzić i przemieniać Duchowi Świętemu. Trzeba nam otworzyć się na Niego i pozwolić Mu w nas działać. To działanie Ducha Świętego czyni nas zdolnymi do dawania świadectwa, a tego świat dzisiaj zdaje się najbardziej potrzebować. Zakończmy to odpustowe rozważanie słowami modlitwy: "Boże, któryś błogosławionego Jana, męczennika w wyznawaniu prawdziwej wiary umocnić raczył, prosimy Cię, udziel nam łaski odważnego trwania w świętej wierze". Tego dziś, w tę piękną uroczystość odpustową sobie życzymy i o to prosimy Boga!
Amen.
① W 2001 roku pani Betina Zimończyk, nauczycielka języka francuskiego, mieszkająca w Rybniku-Paruszowcu, zdobyła prestiżowy tytuł Ślązaczki roku, za monolog o swoim nieżyjącym juz proboszczu, ks. Henryku Groborzu.
Nagrodzony tekst można przeczytać TUTAJ