,,ZAPRAWDĘ, POWIADAM CI: DZIŚ BĘDZIESZ ZE MNĄ W RAJU"
Drodzy bracia i siostry!
W tym roku w kazaniach pasyjnych rozważamy słowa Pana Jezusa wypowiedziane z wysokości krzyża na Golgocie. Dzisiaj kolej na drugie słowo: „Zaprawdę, powiadam ci: dziś będziesz ze Mną w raju”. Jest to słowo Jezusa zanotowane tylko w Ewangelii św. Łukasza - skierowane do nawróconego łotra, który w obliczu nadchodzącej śmierci poprosił o łaskę dostania się do Jezusowego królestwa. Spójrzmy najpierw na kontekst cytowanej wypowiedzi, by potem zastanowić się nad jej znaczeniem dla nawróconego łotra i nad jej przesłaniem dla nas.
Po przebytej drodze krzyżowej i ukrzyżowaniu, kolejną fazą Jezusowej męki jest wyszydzanie Go na krzyżu. Wedle zapisu Ewangelii wyszydzanie rozpoczęło się zaraz po ukrzyżowaniu. U św. Łukasza znajdujemy następujący zapis: „Lud zaś stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem». Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: dziś będziesz ze Mną w raju»”.
Szyderstwa pod krzyżem były przejawem niezrozumienia tego, co się rzeczywiście na krzyżu dokonywało Wobec szyderców Jezus zachował milczenie. Nie zstąpił z krzyża, nie wybawił siebie ani innych od cierpienia i od śmierci. Nie uczynił żadnego znaku. Zareagował jedynie na słowa nawróconego łotra, przyrzekając mu zbawienie. Nawrócony łotr wyznał wiarę w to, że poza tym życiem i poza tą ziemią jest inne królestwo, do którego miał przejść umierający, sprawiedliwy Jezus. Poprosił więc, by go zabrał ze sobą. Jezus, obiecując mu to, posłużył się słowem „dziś” - „Dziś będziesz ze Mną w raju”. Od tego „dziś”, w godzinie śmierci Jezusa, został otwarty niebieski raj dla ludzi, dla sprawiedliwych, którzy oczekiwali na wejście do królestwa , dla każdego z nas. Łotr był pierwszy, który się dostał do tego raju za sprawą Jezusa.
Jest taka współczesna przypowieść o kobiecie, która dostała się przed drzwi prowadzące nieba. Św. Piotr poinformował ją, że aby mogła wejść do środka musi zgromadzić 1000 punktów. Kobieta zaczęła wymieniać swoje zasługi. „Chodziłam co tydzień do kościoła”. Usłyszała: „należy się za to 5 punktów”. „Modliłam się codziennie” – „Pięć punktów”. „Pomagałam ubogim” – „Pięć punktów”. „Żyłam w zgodzie z mężem” – „Pięć punktów”. Po kilku minutach kobieta uzbierała ledwo 40 punktów. Przeraziła się. Kiedy już nie wiedziała, co powiedzieć zawołała: „Jezu, ratuj!”. I wtedy usłyszała: „1000 punktów”. Drzwi nieba otworzyły się przed kobietą.
Nie wyciągajmy stąd wniosku, że nasze uczynki są całkowicie nieważne. Wiara bez uczynków byłaby martwa. Dobry Łotr uznał własny grzech i zwierzył siebie Jezusowi – „Wspomnij na mnie”. To był jego największy uczynek. Tyle wystarczyło. Każdy z nas ma swoją drogę do nieba. Na tej drodze są ważne dwie sprawy: pokorne uznanie grzechu i całkowite zdanie się na miłosierdzie Boga. Niebo jest niepowtarzalną wspólnotą z Bogiem, komunią z Chrystusem. Ta wspólnota zaczyna się tu na ziemi, tu wrasta, dojrzewa. Nasze dobre uczynki są zawsze odpowiedzią na Bożą miłość. Są konsekwencją komunii z Chrystusem, otwarcia się na Bożą łaskę.
Drodzy bracia i siostry! Patrząc na wyszydzanego na krzyżu Jezusa pomyślmy, jakie przesłanie zawiera to zdarzenie dla nas. Najpierw zauważmy, że szyderstwa wobec Jezusa wiszącego na krzyżu nie skończyły się na Golgocie. Były ponawiane w dziejach i mają miejsce także dzisiaj wobec Jego uczniów, wobec Jego Mistycznego Ciała, czyli Kościoła. Miały miejsce zaraz po odejściu Chrystusa do nieba, gdy był kamienowany diakon Szczepan, gdy byli zabijani pierwsi męczennicy. Kpili z Chrystusa i Kościoła pozytywiści dziewiętnastego stulecia. Dzisiaj wyszydzanie przybiera bardziej subtelny charakter. Wiernych, oddanych katolików, broniących tradycyjnych wartości religijnych i narodowych nazywa się fundamentalistami. Kościołowi chce się zamknąć usta. Nie przyłączaj się nigdy do tych, którzy kpią z Pana Boga, z Jego przykazań, z rzeczy świętych. Pamiętaj, że przychodzi taka chwila, kiedy Bóg przyznaje się do swoich czcicieli i bierze ich w obronę.
Nawrócenie łotra po prawicy było związane z wyznaniem przez niego prawdy o życiu doczesnym i wiary w życie wieczne. Łotr wiszący po prawej stronie Jezusa - w obliczu śmierci, zobaczył swoje przegrane życie i przyznał się do tego, wyznał prawdę o sobie. Przyznał się do winy i uznał niewinność Jezusa. „My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”. I gdy skierował prośbę do cierpiącego Jezusa - otrzymał łaskę zbawienia. To co się wydarzyło między Dobrym Łotrem a Jezusem ukazuje nam ważną prawdę wiary: w niebie można się znaleźć tylko z Chrystusem i tylko przez Niego, tylko wtedy, kiedy jest się z Nim w jedności. Słowo Jezusowej obietnicy uświadamia nam raz jeszcze potęgę Bożej miłości, wszechmoc Bożej łaski. Dla Boga nigdy nie jest za późno, by uratować człowieka. Bóg nie chce zguby człowieka, chce jego ocalenia. Znamy wiele nawróceń na łożu śmieci, u kresu życia.
Kiedy umierał Fryderyk Chopin, zatroskany o jego zbawienie ks. Aleksander Jełowicki, przełożony Misji Polskiej w Paryżu, poprosił go, aby przyjął sakramenty święte. Chopin odpowiedział mu: „Mogę swemu przyjacielowi otworzyć duszę, ale na razie spowiadać się nie mam zamiaru. Jeżeli tego zapragnę, to na pewno u Ciebie”. Ks. Aleksander prawie całą noc leżąc krzyżem, błagał Boga o łaskę spowiedzi dla Fryderyka. Rano, gdy przyszedł, Chopin wyciągnął do niego ręce i zawołał: „Dobrze, że jesteś, czekam na Ciebie. Teraz mnie spowiadaj!”. Po spowiedzi ks. Jełowicki udzielił Chopinowi Komunii św., oraz sakramentu namaszczenia chorych. Chopin cieszył się, że Bóg jest tak dobry i miłosierny i że on idzie do Niego. Agonia Chopina trwała jeszcze cztery dni. Ksiądz przez cały czas był przy umierającym, a Chopin bez przerwy trzymał go za ręce. W nocy 17 października 1849 r. odszedł do Boga cicho i spokojnie, otoczony przyjaciółmi.
Życie wieczne zawsze jest do wygrania. Nawet po kiepskim, zmarnowanym życiu ziemskim. Trzeba tylko uchwycić się, choćby na końcu ziemskiej drogi, dłoni miłosiernego Jezusa.
Panie Jezu, pokornie Cię prosimy, abyś u kresu naszego ziemskiego życia był przy nas, abyś do nas też skierował te słowa, które usłyszał z krzyża wiszący po prawicy łotr: „Dziś będziesz ze Mną w raju”. Amen.