KAZANIE ODPUSTOWE. ( Czyżowice, 20.11.2016)
W pięknej książeczce Saint-Exupéry'ego, tytułowy Mały Książe trafia na planetę, gdzie rządzi król, a raczej trzeba by powiedzieć, że król cierpi na władzę, a nie ma kim rządzić. Król chwali się Małemu Księciu, że rządzi wszystkim, mówi, że słucha go nawet Słońce, ale z rozkazem, aby ono zaszło, na wszelki wypadek, czeka do 19.40 i wtedy ono na pewno wykona jego rozkaz. Śmieszny król. Antoine de Saint-Exupéry opisał króla chorego na władzę. Króla, który wywyższa się, który uważa, że ma władzę, a przecież nie ma żadnej władzy.
Jakże daleko od takiej tęsknoty za władzą był inny Król – Jezus Chrystus. Król, który naprawdę miał moc i władzę, a przecież przyszedł na ziemię po to, aby służyć, a nie by Jemu służono.
Gdy zastanawiamy się nad władzą Jezusa, rozumiemy poniekąd Piłata, który pyta: czy Ty jesteś królem? – Tak, pada odpowiedź, lecz moje Królestwo nie jest z tego świata! My znamy istotę tego Królestwa. Do Jego Królestwa został zaproszony każdy z nas! Każdy z nas w chwili chrztu świętego został włączony do Chrystusowego Królestwa. 1050 lat temu, ludy, którymi wówczas władał książę Mieszko, również przyjęły Chrystusowe panowanie, zostały włączone do Jego Królestwa. Staliśmy się krajem chrześcijańskim.
Królowanie Chrystusa, przedstawione w dzisiejszej Ewangelii, ma jednak bardzo dramatyczną oprawę. Tronem Króla Wszechświata jest krzyż. Jego królewskość staje się powodem skazania na śmierć: „Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król Żydowski”. A jednak pod tronem krzyża dokonują się największe cuda - znaki Bożej mocy: nawrócenie dobrego od tej chwili złoczyńcy i wyznanie wiary rzymskiego setnika. To są pierwsze zwiastuny pokoju wprowadzonego przez krew Zbawiciela przelaną na krzyżu. Królestwo, do którego zaprasza nas Pan Bóg, nie jest więc rzeczywistością społeczną, ekonomiczną czy polityczną, ale „Królestwem Jego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów” – jak słyszeliśmy w drugim dzisiejszym czytaniu. Właściwe pojmowanie królestwa Bożego i królewskości Chrystusa związane jest z misterium krzyża. Ojciec Kościoła św. Jan Chryzostom († 407) o tajemnicy krzyża napisał tak: „Gwoździe i krzyż są widoczne, lecz sam krzyż jest znakiem królestwa. Dlatego zaś wzywam samego Króla, ponieważ widzę Go ukrzyżowanego, a rzeczą Króla jest umierać za poddanych. On sam o sobie powiedział: »Dobry pasterz życie własne daje za owce swoje« . A więc i dobry Król życie własne daje za podwładnych. Ponieważ zaś oddał własne życie, dlatego nazywam Go Królem: »Wspomnij o mnie, Pnie, w królestwie Twoim«”.
Chrystus Król gromadzi nas dzisiaj pod krzyżem. Musimy na Niego spojrzeć oczami łotra, który w pogardzanym, ukrzyżowanym, odartym z ziemskiego majestatu Chrystusie ujrzał swojego Króla. Chrystus jest Królem i Panem, czyli do Niego należy początek i koniec. Jego Miłości Miłosiernej polecamy to, czego nie znamy, to co nas spotka, to co On dla nas przygotował. Oddając i ofiarując Mu wszystko wyrażam zgodę na to, by to On był Jedyny i Najważniejszy. Jego styl życia staje się wtedy moim stylem życia, Jego pragnienia staram się spełniać ochotnie, w swoich decyzjach pytam, czy jest to zgodne z tym czego nauczałeś, Panie Jezu.
Patrząc na Chrystusa, trzeba nam wspomnieć miniony Rok Miłosierdzia. Nie skończyło się Boże Miłosierdzie - z niego czerpiemy zawsze, ilekroć przystępujemy do sakramentu spowiedzi. Skończył się Rok Miłosierdzia, ale przecież, dalej korzystamy z łask wysłużonych nam przez Jezusa na Krzyżu.
Chrystus króluje z krzyża. Skoro On jest Królem, to znaczy, że Jego woli poddajemy wszystko. Uznajemy Jego Pierwszeństwo, według Niego układamy wszystko w naszym życiu. Dziś trzeba nam prosić, aby Jego Królestwo było Królestwem miłości i sprawiedliwości, królestwem prawdy i życia, królestwem świętości i pokoju. Dziś, gdy w świecie jest tyle zła, zakłamania i niesprawiedliwości, gdy widzimy wokół swoistą afirmację grzechu, trzeba nam dokonać aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Dokonamy tego dzisiaj we wszystkich świątyniach w Polsce, we wspólnocie zgromadzenia liturgicznego.
Jakże nie wspomnieć w tym miejscu krakowskiej pielęgniarki, Rozalii Celakówny, która tuż przed drugą wojną światową była świadkiem licznych objawień Chrystusa. Jak czytamy, „Rozalia rozumiała, że istnieje władza, której całkowite poddanie się jest największym szczęściem człowieka. Ta prosta dziewczyna rozumiała prawo Boga do władania nie tylko jej duszą, zarządzaniem wszystkimi jej dobrami materialnymi i jej decyzjami, ale także prawo do sprawowania władzy nad całym państwem, nad wszystkimi wymiarami jego życia".
W liście wyjaśniającym istotę Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana biskupi stwierdzają, że powinien on być „znaczącym krokiem w procesie przywracania Jezusowi należnego Mu miejsca w naszym życiu. Jesteśmy bowiem świadkami wielorakiego pozostawiania Boga na marginesie życia, czy wręcz odchodzenia od Boga. W naszym życiu ma nieraz miejsce swego rodzaju detronizacja Jezusa, pozbawianie Go należnego Mu miejsca i czci, możliwości wpływania na nasze życie i postępowanie ".
Dlatego Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana ma być nade wszystko aktem wiary. Ma to być początek otwarcia Jezusowi drzwi domów, serc, świątyń, początek pracy nad sobą oraz realizacji Ewangelii we wszelkich sferach życia. A więc: króluj nam Chryste, króluj w tej parafii, Tobie poświęconej przed laty, króluj w całym naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
„Światłością ludom wzejdź, Królu nasz, Chryste
i wiary im dobro daj, Dobro wieczyste!”
Amen.