POGRZEB ŚP. FRANCISZKA ELIAS
Czyżowice, 20 kwiecień 2021.
Weroniko, Ewelino, Honorato,
żałobni słuchacze, w smutku pogrążona rodzino.
Uczestniczymy w pogrzebie zm. Franciszka Elias, którego dobry Bóg wezwał do siebie w 69 roku życia. Znaliśmy go jako dobrego człowieka. Ewelina napisała mi: „zmarł w domu na zawał serca 17.04 o godz.7:54 a nam świat się zawalił”. Znałem go osobiście, a jego imię zasługuje, aby je zapisać złotymi zgłoskami w dziejach czyżowickiej parafii. Stąd nie mogło mnie dzisiaj zabraknąć na jego pogrzebie.
Pozwólcie, że na początku przypomnę postać śp. Franka:
24.01.1952 w rodzinie Rufina i Anny Elias w Popielowie pojawiło się drugie dziecko. Na chrzcie dali mu imię Franciszek. Mieli już córkę Halinę (zmarła w zeszłym roku we wrześniu) Dzieciństwo i lata młodzieńcze Franek spędził w Popielowie, w domu rodzinnym. Podobno na dyskotece poznał Weronikę. Była dwa lata młodsza od niego. To była miłość – jak mówią, na całe życie. 15.04.1972 biorą ślub w Czyżowicach. Zamieszkali w Niedobczycach, a gdy podjął pracę na kopalni – dostali mieszkanie w bloku. Do Czyżowic przyprowadzili się w 1990 roku i zamieszkali w przebudowanym domu Weroniki. Cztery lata wcześniej Franek założył własną firmę: DOMINIK, która prosperuje do dziś.
Małżonkowie Franciszek i Weronika mieli dwie córki:
- Ewelina ur. 27.05.1972, wyszła za mąż za Bogdana Liszka. Z tego związku jest dwoje dzieci: Michał i Bartosz. Michał ożenił się z Magdaleną i dali dziadkom dwoje prawnuków: Jakuba i Maksymiliana.
- Honorata, ur. 27.01.1981, wyszła za mąż za Marcina Ogiermana. Mają dwóch synów: Wojtka i Karola.
Pozwólcie na jeszcze jedną refleksję: dnia 8 grudnia 2020 roku ojciec święty Franciszek ogłosił Rok świętego Józefa. Właśnie praca stała się dla św. Józefa źródłem uświęcenia. Był mistykiem nie przez kontemplację, przez uczynki pokutne czy przez dzieła miłosierdzia, ale właśnie przez codzienną pracę. Praca go uświęciła, gdyż wykonywał ją rzetelnie, wypełniał ją cicho i pokornie jako zleconą sobie od Boga misję na ziemi. Myślę, że to podejście do wykonywanej pracy cechowało także śp. Franciszka. Prawdopodobnie Ewelino i Honorato, jako córki, przejmiecie schedę po swoim ojcu, dalej będziecie prowadzić jego firmę. Niech to też będzie okazją, byście pamiętały nie tylko o tym, co wam zostawił, ale jakim był dla was, dla rodziny i jak was wychował. To też jest wasze dziedzictwo.
Drodzy siostry i bracia.
Udział w pogrzebie śp. Franciszka skłania nas do refleksji na temat śmierci. W czasach pandemii przyzwyczailiśmy się może do informacji o śmierci. Słyszymy o niej, czytamy i patrzymy na nią. I chociaż czynimy wszystko, by ją oddalić, szczepimy się, to przecież mamy świadomość że wszyscy musimy umrzeć. A przecież śmierć jest czymś sprzecznym z naszą naturą. W Księdze Mądrości czytamy: „Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było...” Pan Bóg stwarzając człowieka, powołuje go do życia wiecznego i to niezależnie od tego, ile czasu człowiek żyje na ziemi – wieczność jest dla stuletniego człowieka, dla dwudziestolatka, a także dla dziecka nie narodzonego, któremu przyszło żyć zaledwie kilka miesięcy czy dni pod sercem matki. Bóg bowiem przez fakt zaistnienia człowieka na ziemi czyni jego życie wiecznym. Stworzeni jesteśmy zatem do życia. Życia nie tylko doczesnego, ale i nadprzyrodzonego. I ono czeka nas po śmierci. Przekonuje nas o tym Chrystus, który mówi o sobie: „Ja jestem zmartwychwstanie i życie. Kto we Mnie wierzy, nie umrze na wieki”.
To nasze życie tu, na ziemi często porównuje się do drogi. Ciągle jesteśmy w drodze. W drodze na spotkanie z Bogiem. Przy takich okazjach, jak pogrzeb, dobrze jest zrobić sobie rachunek sumienia i zapytać siebie: jak wygląda moja droga, dokąd mnie prowadzi? Jak wygląda moje życie? – ile w nim dobra, które Bóg przygotował dla mnie, abym je czynił? Na tym polega mądrość, którą kieruje się w życiu człowiek wierzący, który wie, że na końcu ziemskiej drogi przyjdzie rozliczyć się z Bogiem i stanąć przed Nim w prawdzie.
Uczestnicząc dziś w pogrzebie śp. Franciszka, dziękujemy Ci, dobry Boże, za jego życie i za wszelkie dobro, jakie czynił w życiu z miłości do Ciebie. Dziękujemy za przykład jaki zostawił: dobrego męża i ojca, społecznika, pracodawcy. Tego brata naszego, śp. Franciszka, zechciej nagrodzić Panie, szczęściem nieba. A gdy przyjdzie mi stanąć przed Tobą - na progu wieczności, przywitaj mnie Panie w Twoim domu i powiedz: „pójdź sługo dobry i wierny, wejdź do radości Pana Twego”.
Amen.