„NIEWIASTO, OTO SYN TWÓJ [...], OTO MATKA TWOJA”.
Drodzy bracia i siostry!
Stajemy ponownie w naszym rozważaniu pod krzyżem. Wsłuchujemy się dziś w Jego trzecie słowo wypowiedziane z krzyża. Jest to słowo skierowane do Matki i do umiłowanego ucznia: „Niewiasto, oto syn Twój, oto Matka twoja". Benedykt XVI, komentując to zdarzenie, pisze: „Jest to ostatnie polecenie Jezusa, swoisty akt adopcji. Jezus jest jedynym Synem swej Matki, która po Jego śmierci pozostałaby na świecie sama. Stawia jednak obok Niej umiłowanego ucznia. W ten sposób także uczniowi dane zostało nowe ognisko domowe - matka, która się o niego troszczy i o którą on się też troszczy”. Wolno nam zapytać jakie znaczenie miały te słowa dla Maryi i ucznia oraz jaką wymowę mają dla nas.
- Po pierwsze: Maryja stojąca pod krzyżem swego Syna uczy nas odważnego trwania przy Chrystusie. Matka Bolesna przypomina nam, że to, co autentycznie chrześcijańskie, mierzy się miarą krzyża. Znamy takie matki, które pozostają w ścisłej łączności ze swoimi dziećmi i wtedy, gdy coś się stanie dziecku, matka pierwsza przychodzi z pomocą, przychodzi pod krzyż dziecka, wspiera swoje dziecko w doświadczeniu cierpienia.
- Po drugie: Maryja pod krzyżem stała się naszą matką, matką nas wszystkich, matką całego Kościoła. Jej serce otwarte jest wszystkich uczniów Chrystusa. Wszyscy tu, na ziemi, potrzebujemy matki. Matka słowu „kocham” nadaje najpełniejszą treść. Drogie matki, tu obecne, pamiętajcie o tym. Jesteście wielkie w swoim powołaniu. Znana jest scena z życia św. Jana Pawła II, z jego dzieciństwa: gdy w dziewiątym roku życia Pan Bóg zabrał mamę do wieczności, ojciec przyprowadził go pod obraz Matki Bożej i powiedział: „Teraz Ona będzie twoją Matką”. Karol zrozumiał, co mu ojciec powiedział. Trzymał się tej Matki mocno przez całe życie.
- Po trzecie: Maryja stojąca pod krzyżem przypomina nam, że jest także obecna na naszej drodze krzyżowej, że jest obecna przy nas zwłaszcza wtedy, gdy cierpimy. Potrzeba jednak, byśmy wzięli Ją do siebie, tak jak to uczynił św. Jan: „Od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”. Gdy bierzemy Ją do siebie, gdy mamy Ją przy sobie w naszym życiu, uczymy się od niej wierzyć, kochać i cierpieć - po prostu uczymy się od Niej wypełniać wolę Bożą. A Ona z kolei, staje się naszą Orędowniczką, Pośredniczką i Pocieszycielką.
Mamy wiele świadectw potwierdzających, że Ona jest zawsze z nami jako nasza Matka, że wspomaga nas indywidualne, wspomaga też nasze rodziny, ale i całe narody. Po zakończeniu w 1945 r. działań wojennych w Europie strefy wpływów alianckich i sowieckich podzieliły nie tylko Niemcy, ale także Austrię. Dolna Austria wraz z Wiedniem dostała się w ręce Rosjan. Franciszkanin o. Petrus Pavlicek, przed cudowną figurą w Mariazell zrozumiał, że drogą do wyzwolenia Austrii jest nawrócenie, pokuta i modlitwa narodu przez wstawiennictwo Matki Bożej. W 1947 roku powołał wspólnotę, którą nazwał Pokutną Krucjatą Różańcową o Pokój dla Świata. Krucjata doprowadziła do szaleńczego różańcowego zrywu narodu - i stał się cud. Gdy zawiodła austriacka dyplomacja, po ośmiu latach modlitewnej krucjaty austriacka delegacja wróciła z Moskwy z podpisanym 13 maja 1955 r. dokumentem, w którym Rosjanie rezygnują z powojennej okupacji zajmowanej przez nich części Austrii i wycofują z niej swoje wojska. Kanclerz Raab w przemówieniu do narodu powiedział: „Gdyby nie mnóstwo składanych w Austrii do modlitwy rąk, nie osiągnęlibyśmy tego. To Matka Boża pomogła nam w uzyskaniu traktatu pokojowego. Austria jest wolna!”. Dodajmy, że wyjście Rosjan z Austrii było jedynym w okresie „zimnej wojny” przypadkiem, kiedy Sowieci dobrowolnie opuścili okupowany kraj.
Jeszcze jeden przykład: w roku 1862 roku św. Jan Bosko miał dziwne widzenie. Widział wspaniały okręt na wzburzonym morzu, którego chciały zniszczyć różne inne okręty, bardzo dobrze uzbrojone. Tym wspaniałym okrętem jest Kościół żeglujący wśród licznych niebezpieczeństw i narażony na różne ataki. Nagle pośród fal pojawiły się dwie kolumny bardzo wysokie, w niewielkiej odległości od siebie. Na szczycie jednej stał posąg Matki Bożej z napisem „Wspomożenie wiernych”, a na drugiej kolumnie znajdowała się duża Hostia i napis: „Zbawienie wierzących”. Pomimo wściekłych ataków wroga, papież pewnie doprowadził okręt Kościoła do tych dwóch kolumn i bezpiecznie go o nie zakotwiczył. Ksiądz Bosko wytłumaczył, że te dwie kolumny, które nigdy nie pozwolą zatopić Kościoła Świętego to cześć oddawana Eucharystii i kult maryjny.
Drodzy bracia i siostry! Podziękujmy dziś Chrystusowi za podarowanie nam Matki, która nas wspomaga i kocha. Jej zaś powtórzmy słowa śpiewane w Gorzkich Żalach: „Proszę, o Panno jedyna, niechaj krzyż Twojego Syna zawsze w sercu swym noszę. Pragnę Matko, zostać z Tobą, dzielić się Twoją żałobą śmierci Syna Twojego. O Maryjo, Ciebie proszę, niech Jezusa rany noszę i serdecznie rozważam”.
Amen.